Historia

W początkach 1991 r. zawiązał się w Ulanowie komitet organizacyjny, który w dość szybkim czasie doprowadził do zarejestrowania Stowarzyszenia pod nazwą Bractwo Miłośników Ziemi Ulanowskiej pod wezwaniem Św. Barbary. W dniu 8 września 1991 roku odbyło się pierwsze inauguracyjne spotkanie członków tejże struktury. W statucie Bractwa podkreślono, że zamierza ono nawiązać do historycznych tradycji flisackich i dążyć do rozwijania i kultywowania współczesnych form tegoż dziedzictwa.

Warto zatem przybliżyć nieco historię oraz tradycję flisactwa ulanowskiego. Ulanów położony nad ujściem Tanwi do Sanu stanowił przez długi okres czasu ważne centrum handlu i transportu wodnego Sanem i Wisłą do Warszawy i Gdańska. Dlatego zwano go „Galicyjskim Gdańskiem; gdzie też i najwięcej galarów do spławiania zboża i innych ziemiopłodów się buduję”.

Miasteczko to zostało założone przez Stanisława Ulińskiego, który lokował nową osadę na podstawie przywileju królewskiego Zygmunta III Wazy z roku 1616. Zwało się ono początkowo Uliną i było pomyślane jako centrum rzemieślniczo-handlowe. Zasadźca postanowił, że „cechy między rzemieślnikami być mają”. Było to zgodnie z wytycznymi króla, który w swym przywileju zadecydował: „Pragnąc, aby mieszczanie, kupcy, wszystkich rzemiosł mistrzowie, mieszkańcy i przedmieszczanie, jacy w miasteczku Uliną osiądą, prędzej i łacniej do dobrobytu przyjść mogli, ustanawiamy i zaprowadzam w nim jarmarki, czyli (trzy) targi doroczne i cotygodniowe w czwartki i soboty…”.

W konsekwencji powyższego aktu założono w Ulinie cały szereg cechów różnych rzemiosł. W 1616 roku został przez samego założyciela zorganizowany cech kuśniersko-krawiecki. Z kolei jego syn Jerzy Uliński potwierdził 14 stycznia 1627r. statut cechu szewskiego. Później działało tu jeszcze parę innych zrzeszeń rzemieślniczych: zapewne cech garncarski, może też „szkutnicki”, trudniący się w swych początkach „naprawą” statków wodnych, z czasem także ich budową. Mieszkańcy zajmowali się również kowalstwem, tkactwem, przetwórstwem drzewnym w rodzaju bednarstwa oraz innymi dziedzinami rękodzielnictwa, budową statków oraz tratew.

W 1730 roku. Powstało w Ulanowie Bractwo św. Barbary jako zrzeszenie dewocyjne. W końcu wykształcił się z niej Cech Retmański i Sternicki (1765r.) jako specyficzna elitarna struktura. Kierował nim zarząd składający się m.in. z dwóch cechmistrzów rzemiosła wodnego, podskarbiego i pisarza. Ten ostatni w „Księdze cechu retmańskiego i sternickiego” protokółował ważniejsze wydarzenia z życia cechu. Przekazy archiwalne mówią o przetrzymywaniu w kościele św. Jana „dużej chorągwi sternickiej”, wykonanej około 1730 r. W połowie XVIII stulecia ozdobiono bracką chorągiew, przytwierdzając po obu stronach jej tkaniny metalowe obrazy z wyobrażeniami św. Barbary i św. Anny, przez co obiekt stał się odtąd jego symbolicznym rekwizytem. Rzeczona chorągiew zachowała się w kompletnym stanie do chwili obecnej w kościele św. Jana w Ulanowie, a przez współczesnych flisaków uważana jest za ich najstarszy sztandar.

Transport rzeczny i handel różnego rodzaju surowcami w tamtym okresie przysparzał bogactwa nie tylko Ulanowowi i okolicznym mieszkańcom. Bogacili się na nim zwłaszcza gdańszczanie, szczególnie kupieckie rodziny, które z osiąganych wysokich zysków budowali sobie piękne kamienice. Ulanowscy bowiem retmani i flisacy dostarczali na gdański rynek ogromne ilości rożnego rodzaju towarów z głębi kraju. Obok produktów rolnych transportowano na ogół drzewo jako surowiec nieobrobiony w postaci ogromnych wyciętych w Puszczy Sandomierskiej dębów, sosen, oraz jodeł. Te ostatnie wykorzystywano na maszty do statków morskich. Poza tym spławiano artykuły drewnopochodne, typu smoła, dziegieć, potaż, itp. Przez długi okres czasu handel ten był bardzo opłacalny. Dla przykładu można wspomnieć, że jeszcze w 1820r. za „kopę balów dębowych doborowej jakości płacono 280 dukatów, jedna beczka smoły ceniona była na jednego dukata, zaś beczka dziegciu na 4 dukaty”. Z kolei oryle ulanowscy, powracając do domu, przywozili różnego rodzaju towary z dalekiego Gdańska, których nie można było dostać na miejscu, począwszy od różnokolorowych nici do wyszywania i zdobienia strojów, przez igły, chusty, korale itp. Zarobione na „pływance” pieniądze musiały rodzinie flisackiej wystarczyć na całoroczne utrzymanie. Powracano z rejsów na świętą Barbarę, którą flisacy czcili jako swą patronkę, chroniącą ich od gwałtownej i niespodziewanej śmierci. Toteż w podzięce za opiekę ofiarowywali jej różnego rodzaju wota.

Po długiej przerwie dopiero w 1991r. nawiązano do wspomnianych tradycji. W nowym statucie stowarzyszenia flisowego zapisano, że współczesne bractwo „stoi ono na gruncie historycznych tradycji flisackich” oraz „dąży do rozwijania i kultywowania współczesnych form tej tradycji i propagowania jej w swoim środowisku”. Ponieważ niemożliwe i zupełnie niecelowe było odtworzenie rzemiosła flisackiego w pierwotnej zawodowej postaci, zdecydowano się promować je w wersji rekreacyjno-turystycznej. Dlatego reaktywowano jedynie częściowo dawne struktury cechu retmańsko-sternickiego. Chcąc osiągnąć jak najlepsze efekty, postanowiono działać wielotorowo. Przede wszystkim zadbano o sprawy kultury, począwszy od organizowania imprez artystycznych i rozrywkowych, poprzez uruchomienie własnego wydawnictwa wraz z gromadzeniem różnych pamiątek i dokumentów z przeszłości z myślą o uruchomieniu specyficznego muzeum ziemi ulanowskiej. Ważną inicjatywą Bractwa było skupienie w swych szeregach nie tylko mieszkańców samego Ulanowa, ale także rodaków przebywających poza krajem oraz mieszkających w innych regionach Polski.

Dotychczasowy dorobek kulturalny Bractwa zasługuję na uznanie. Już 1992r. zaczęto wydawać periodyk pt. „Ziemia Ulanowska”. Pierwszy numer serii ukazał się jako dwumiesięcznik, następne zeszyty w postaci kwartalników wychodziły aż do numeru dwunastego włącznie. Dalsze egzemplarze drukowano nieregularnie, w formie półroczników. Ostatni dotąd zeszyt obejmujący aż dziesięć miesięcy ukazał się w końcu 1996r.; po czym wydawnictwo zawiesiło swoją działalność. Obecnie podjęto decyzję o wznowieniu tego bez wątpienia cennego wydawnictwa „Ziemi Ulanowskiej”. Bractwo sfinansowało tomik krytycznych szkiców z zakresu dziejów miasta i parafii ulanowskiej łącznie z obszernymi przedrukami dwóch monograficznych opracowań nadsańskiego flisactwa opracowany przez ks. Wilhelma Gaj-Piotrowskiego. W 2000r. ukazał się tegoż samego autora zbiorek pieśni pt. „Flisackie śpiewy”. Unikatową zaś pozycją wydaną przez wspomnianego autora w 2001r. była książka pt. „Z flisackich tradycji Ulanowa”. Ten znany skądinąd regionalista dał się namówić w 1999r. na udział w spławie „Papieskim”. Szybko znalazł z ulanowskimi flisakami wspólny język i po przejściu flisackiego chrztu został przez nich obwołany honorowym kapelanem, stąd też nie odmówił, gdy ulanowiacy zwrócili się do niego z propozycją, aby zajął się opracowaniem od strony historycznej zagadnień związanych z ginącym folklorem flisowym. Cytowana pozycja stanowi kompendium wiedzy na tematy flisackie, zaś najcenniejszym osiągnięciem autora było zebranie i opracowanie flisackiego folkloru słownego, między innymi zawartego w słowniku flisowym oraz komendach tratwianych. Dziś młodzi adepci sztuki orylskiej mogą z tego kompendium korzystać, ożywiając podczas tratwianych spławów zapomnianą, powszechnie specyficzną gwarę flisacką. Ponadto zebrane i opracowane dawne śpiewy zostały na nowo zaaranżowane przez Kapele Flisacką, Chór Ulanowski, Translate, Sonare oraz zespoły młodzieżowe. Przyczyniły się one do popularyzacji dawnego dorobku w tej dziedzinie.

Niezwykłe zasłużoną postacią dla Bractwa był śp. Tadeusz Kumik, który samodzielnie opublikował szereg własnych opracowań o tematyce regionalnej, omawiając w nich pokaźną ilość miejscowych tradycji. Także nieżyjący już Stanisław Litwin, z zamiłowania poeta i rysownik słowem, i piórkiem opiewał uroki Ulanowa i flisacki trud. Inną osobą zasłużoną dla flisackich tradycji Ulanowa śp. Henryk Gątarz. Opublikował on w „Ziemi Ulanowskiej” i prasie lokalnej kilkadziesiąt artykułów poświęconych tradycji i historii Ulanowa. Wydał dwa tomiki wierszy. Pierwszy zatytułowany „Znad Tanwi i Sanu” ukazał się w 2004r. i w przeważającej części poświęcony został tematyce flisackiej i Ulanowowi. Drugi tomki „Jest takie miejsce na ziemi” opiewa piękno gminy Ulanów.

Z myślą o powstaniu muzeum członkowi stowarzyszenia przeglądają archiwa, gromadzą kopie dokumentów dotyczące Ulanowa oraz innych materiałów o charakterze bibliograficznym. Do najcenniejszych zabytków rodzimych należą dwie brackie chorągwie odnalezione w kościele parafialnym, a pochodzące z XVIII wieku, opatrzone oryginalnymi wizerunkami w postaci repusowanych płaskorzeźb blaszanych, posrebrzanych i częściowo złoconych od zewnątrz. Jedna z tych chorągwi, należąca zapewne do dawnego bractwa różańcowego, została wypożyczona na wystawę zatytułowaną „Sztuka w Polsce 1572-1764” eksponowaną w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, między innymi w Baltimore, Chicago, San Diego w okresie od marca 1998 do czerwca 2000r. Druga, stanowiąca własność dawnego cechu retmańskiego i sternickiego, uświetnia współcześnie uroczystości ku czci św. Barbary.

Dużym osiągnięciem Bractwa było odtworzenie kompletnego stroju dawnych mieszczan, wzorując się na stroju mieszczańskim z obrazów będących elementami osiemnastowiecznej polichromii, która zdobi sufit kościoła parafialnego w Ulanowie. Od niedawna także kobiety ulanowskie nawiązały do tradycji i występują na różnych uroczystościach i imprezach w stroju dawnych mieszczek.

Jednak największym i najgłośniejszym sukcesem Bractwa było reaktywowanie po prawie 50-letniej przerwie spławów tratwianych. Ten ryzykowny, ale jak się okazało, trafny pomysł przyniósł w efekcie rozgłos i sławę ulanowskiemu bractwu flisowemu. Pierwsza taka wyprawa „Szlakiem Praojców” z Ulanowa do Gdańska rozpoczęła się 27 czerwca 1993 roku, by, po przepłynięciu Sanem i Wisłą na tratwie złożonej z 4 tafli o długości 70 metrów trasy liczącej 724 kilometry, dotrzeć 27 lipca do Gdańska. Odważyli się tego dokonać: retman Wincenty Pityński, pomocnik retmana szyper Zdzisław Nikolas i Mieczysław Pityński oraz flisacy: Ryszard Bryła, Franciszek Kopyto, Mieczysław Łabęcki, Marek Okoński, Stanisław Zwolak oraz śp. Andrzej Bąk, ówczesny burmistrz Ulanowa. Kolejne dwa spławy na tej historycznej trasie odbyły się w 1996 i 1997r. Ten ostatni flis zorganizowano dla uczczenia obchodów 1000-lecia miasta Gdańsk.

Od tamtego czasu zorganizowano ponad 30 spławów po Sanie, Wiśle i Odrze. Warto wspomnieć o kilku z nich.
W 1998r. drewniana tratwa zbudowana i dowodzona przez flisaków z Ulanowa pojawiła się na Odrze, by uświetnić obchody jubileuszu regulacji rzeki, jak też uświetnić swym pojawieniem się obchody Dni Morza pod Wałami Chrobrego w Szczecinie. Od tamtego czasu rokrocznie tratwa ulanowska pojawia się na Odrze. W 2013r. odbył się XV Flis Odrzański nazwany „Flisem Prezydenckim”, ponieważ w spławie uczestniczył Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Bronisław Komorowski.
Wielkim zainteresowaniem cieszył się Flis Papieski Sanem z Jarosławia do Sandomierza zorganizowany w 1999r. z okazji wizyty Ojca Świętego w Sandomierzu. Tutejsi flisacy wówczas jako swój dar przekazali Jego Świątobliwości tron z czarnego dębu, wykonany przez artystę Jana Macieja Łyko. Papież spoczywał na nim podczas obiadu, jaki spożył w sandomierskim pałacu biskupim. Ta cenna, wręcz unikatowa pamiątka papieska jest obecnie eksponowana w kościele parafialnym w Ulanowie.
W 2002r. po raz pierwszy ulanowskich flisaków można było podziwiać w Krakowie, gdzie przypłynęli oni pod wawelskie wzgórze na liczącej ok.75 metrów długości czterotaflowej tratwie zbitej w Czernichowie. „Zaśrykowana” została pod Wawelem, którą dowodził retman Wincenty Pityński. Spław ten rozpoczęty w Krakowie, a zakończony w Warszawie nosił miano „Flisu Królewskiego”. Było to nowe wyzwanie dla współczesnych oryli ulanowskich, gdyż nie pływali do tego czasu po górnej Wiśle.

Ulanowska tratwa ma niepowtarzalny urok. Prawdopodobnie już nikt na całym świecie, nie potrafi w taki sposób spławiać drewna. Rozpoczyna się to od „bindugi”, czyli zbicia tratwy, wyposażenia jej w niezbędne „urządzenia” typu drygawki, które służą do sterowania, śryki wykorzystywane do zatrzymywania jednostki itp. Nie może zabraknąć na tratwie bud z drewna poszytych słomą, które chronią przed deszczem i służą do spania. Do warzenia obiadów w czasie rejsu budowane jest specjalne palenisko.

Niezwykle widowiskowy jest obrzęd promowania nowych adeptów na flisaków zwyczajnych czy honorowych. Odbywa się to zgodnie z tradycją na tratwie i zwie frycowym chrztem. Przebieg chrztu flisackiego według wielowiekowej tradycji odbywa się nieopodal Grudziądza, na prawym brzegu Wisły znajduję się niewielkie zalesione różnymi gatunkami drzew wzniesienie zwane Osią Górą. U podnóża tego wzniesienia wpada do Wisły rzeka Osa. Kandydata na flisaka, zwanego frycem, przygotowuję się do tego wydarzenia już od początku spławu. Fryc musi się wiele nauczyć, aby zyskać zaufanie i poparcie starszyzny flisackiej, która ostatecznie zgłosi retmanowi jego kandydaturę na flisaka. Gdy tratwa dopływa do wspomnianego miejsca na komendę retmana – „puszczaj śryki” – zatrzymuję się ją na nurcie rzeki. Fryc bez względu na pogodę rozbiera się i w asyście roześmianych i żartujących z niego flisaków ze sznurem na ramionach i kołkiem (walcem ze skrzyni flisackiej) między nogami „co by się nie utopił”, stąpając boso po oślizłych klocach tratwy, prowadzony jest na powróśle ze słomy na głowę tratwy (przód), gdzie czekają na niego retman i zasłużeni flisacy. Stając przed retmanem, jeden z flisaków wygłasza do niego mowę, w której podkreśla zasługi fryca, jakie zdobył od czasu bindugi (budowy tratwy) do chwili obecnej. Fryc prosi retmana o flisacki chrzest. Retman, wyrażając zgodę, zwraca się do flisaków, mówiąc: „czyńcie swoją powinność”. Wówczas jeden ze starszych flisaków siada na pieńku i okrywszy płaszczem klęczącego fryca, udziela mu tzn. spowiedzi, dając przy tym różne nauki i zachęcając do posłuszeństwa starszyźnie itp. Następnie posadziwszy fryca na flisackiej skrzyni, flisacy „badają” go ze znajomości flisackiego rzemiosła (nazewnictwa poszczególnych elementów tratwy i ich przeznaczenia). Po tym flisacy smarują twarz adepta mułem rzecznym, nanosząc go pędzlem ze słomy, a następnie golą fryca specjalnie na tę okazję wystruganą z drewna brzytwą, a później czeszą drewnianym grzebieniem. Kolejna próba to wypicie mikstury, przykrej w smaku, jak i zapachu. Z tego też powodu flisacy trzymają fryca za głowę i zatykają mu nos. Wyraz twarzy pijącego wzbudza powszechną wesołość całej załogi. Po tych szykanach przyprowadza się fryca przed retmana, gdzie ma on wyrecytować tzw. flisacki pacierz, który brzmi następująco:
„Chełmno Świecie, Grudziądz trzecie, Gniew i Nowe, szóste Tczowe, siódme Gdańsk”.
Jest to siedem ostatnich miast na drodze do Gdańska. Za każdą podpowiedź jeden ze starszych flisaków wymierza mu uderzenie wiosłem w tylną cześć ciała – „aby dobrze zapamiętał, że był frycowany”. Na koniec retman, który do tej pory, siedząc, obserwował to wydarzenie, nabiera wody z rzeki i polewa głowę fryca, wymawiając słowa: „Ja ciebie chrzczę na flisaka”. Starszyzna w tym czasie wznosi nad głową chrzczonego bosaki i wiosła, a retman zdejmuje swój kapelusz i unosi go nad jego głowę. Zgodnie ze starym zwyczajem nowo ochrzczony flisak wkupuję się do grona starszyzny, częstując kieliszkiem dobrego trunku najpierw retmana, który następnie napełnia kieliszek i podaje go nowemu flisakowi, składając mu okolicznościowe gratulacje. Ten z kolei podchodzi do każdego z obecnych, częstując ich kieliszkiem okolicznościowego napitku, czyniąc w ten sposób zadość tradycji.
Bractwo może poszczycić się jeszcze jednym unikatowym zwyczajem. Zachowała się tam i jest używana podczas ważniejszych uroczystości kościelnych beczka wiwatówka.

Osiągnięcia Bractwa w dziedzinie kultywowaniu tradycji i kultury przodków dostrzeżono i doceniono także w krajach europejskich, w których tradycje flisackie są żywe. Flisacy ulanowscy włączeni zostali w struktury międzynarodowe w 2005r. podczas Międzynarodowego Zjazdu Flisaków we Włoszech.
Ponadto Bractwo zorganizowało Międzynarodowy Zjazd Flisaków w Ulanowie 2009r.